Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
wojsko - pouczył z cicha Urban Horn, po raz któryś dowodząc dobrego poinformowania. - A ten wielki rycerz, ten na gniadoszu, ze znakiem szachownicy, to Henryk von Reideburg, starosta strzeliński.
Żołnierze biskupi prowadzili pod ręce troje ludzi, dwóch mężczyzn i kobietę. Kobieta miała na sobie białe giezło, jeden z mężczyzn nosił szpiczastą, jaskrawo pomalowaną czapkę.
Dorota Faber strzeliła lejcami, krzyknęła na wałacha i na niechętnie rozstępujący się przed wozem tłum mieszczan. Zjechawszy z pagórka, pasażerowie wozu stracili jednak widoczność - by widzieć cokolwiek, musieli wstać, a do tego wehikuł trzeba było zatrzymać. I tak zresztą nie dało się jechać dalej, ciżba stała się już
wojsko - pouczył z cicha Urban Horn, po raz któryś dowodząc dobrego poinformowania. - A ten wielki rycerz, ten na gniadoszu, ze znakiem szachownicy, to Henryk von Reideburg, starosta strzeliński. <br>Żołnierze biskupi prowadzili pod ręce troje ludzi, dwóch mężczyzn i kobietę. Kobieta miała na sobie białe giezło, jeden z mężczyzn nosił szpiczastą, jaskrawo pomalowaną czapkę. <br>Dorota Faber strzeliła lejcami, krzyknęła na wałacha i na niechętnie rozstępujący się przed wozem tłum mieszczan. Zjechawszy z pagórka, pasażerowie wozu stracili jednak widoczność - by widzieć cokolwiek, musieli wstać, a do tego wehikuł trzeba było zatrzymać. I tak zresztą nie dało się jechać dalej, ciżba stała się już
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego