Sto minęło dni w stu nocy szeregu,<br>Ktoś uchylił drzwi na przeciwnym brzegu,<br>Co się prochom śni na żmudnym noclegu.<br><br>W ociemniałej mgle ślepa nasza zmora,<br>Na gwiaździstem tle mroczy się z wieczora -<br>Dobrze nam, czy źle?... Przyjdzie, przyjdzie pora...<br><br>Leży noc na wznak w kosmicznym bezczasie,<br>Mlecznej drogi szlak jawi się w swej krasie,<br>Mamyż leżeć tak, pokąd leżeć da się?<br><br>Zapomnieli nas niebiescy prorocy,<br>Wiekuisty czas trwaliśmy w niemocy -<br>Zbudźmy się choć raz dla tej jednej nocy.<br><br>Otrząśnijmy z głów twardy proch granitów,<br>Zbrójmy się na łów próchniejących mitów,<br>Bądźmy sobą znów, bądźmy skroś niebytów.<br><br>Przyodziejmy strój, co się krwią