Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
na miejscu się rozejrzę. Teraz najlepszy moment. Bałagan, ziemia na razie niczyja. Wszystko można zdobyć, jak się chce.
- Zazdroszczę panu - westchnęła. Uchwycił jej nogę kolanami i mocno ścisnął. - Możemy temu zaradzić.
- Sądzi pan?
- Jestem pewien.
- A mąż?
- Och, mąż! Nie wiadomo nawet, czy żyje... - Niech pan tak nie mówi.
- A jeśli żyje, to kiedy tu wróci i czy w ogóle wróci? Kotowicz przysiadł się tymczasem do Krajewskiego. - Więc jak? - spytał mecenas. - Ma pan?
Kotowicz rozłożył szeroko ręce.
- Jestem zrozpaczony. Punktualnie o pół do dziesiątej pieniądze miały być. Pan mnie zna, panie mecenasie, nigdy jeszcze nie zawiodłem. Jeżeli wyznaczam termin, to choćby
na miejscu się rozejrzę. Teraz najlepszy moment. Bałagan, ziemia na razie niczyja. Wszystko można zdobyć, jak się chce.<br>- Zazdroszczę panu - westchnęła. Uchwycił jej nogę kolanami i mocno ścisnął. - Możemy temu zaradzić.<br>- Sądzi pan?<br>- Jestem pewien.<br>&lt;page nr=169&gt; - A mąż?<br>- Och, mąż! Nie wiadomo nawet, czy żyje... - Niech pan tak nie mówi.<br>- A jeśli żyje, to kiedy tu wróci i czy w ogóle wróci? Kotowicz przysiadł się tymczasem do Krajewskiego. - Więc jak? - spytał mecenas. - Ma pan?<br>Kotowicz rozłożył szeroko ręce.<br>- Jestem zrozpaczony. Punktualnie o pół do dziesiątej pieniądze miały być. Pan mnie zna, panie mecenasie, nigdy jeszcze nie zawiodłem. Jeżeli wyznaczam termin, to choćby
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego