Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 5 (153)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
K., jej przyjaciółka.
- Dzwonię z automatu przy przystanku pekaesu. Właśnie wracam z domu i jak zwykle wstąpiłam do twoich rodziców. Dali mi recepty na jakieś leki dla twojego ojca, których nie mogą dostać w Z. Prosili, żebyś popatrzyła w warszawskich aptekach, bo pewnie są lepiej zaopatrzone. Słuchaj, Beata. Ja będę jeszcze tutaj piętnaście minut, więc gdybyś zdążyła w tym czasie, to przybiegnij, a od razu dałabym ci te recepty. Z tym, że jak przyjedzie autobus, to muszę jechać, bo za pół godziny mam zajęcia i nie mogę na ciebie czekać. Pospiesz się, od ciebie to przecież chwila.
- "To rzeczywiście chwila" - pomyślała
K., jej przyjaciółka.<br>&lt;q&gt;- Dzwonię z automatu przy przystanku pekaesu. Właśnie wracam z domu i jak zwykle wstąpiłam do twoich rodziców. Dali mi recepty na jakieś leki dla twojego ojca, których nie mogą dostać w Z. Prosili, żebyś popatrzyła w warszawskich aptekach, bo pewnie są lepiej zaopatrzone. Słuchaj, Beata. Ja będę jeszcze tutaj piętnaście minut, więc gdybyś zdążyła w tym czasie, to przybiegnij, a od razu dałabym ci te recepty. Z tym, że jak przyjedzie autobus, to muszę jechać, bo za pół godziny mam zajęcia i nie mogę na ciebie czekać. Pospiesz się, od ciebie to przecież chwila.&lt;/&gt;<br>- &lt;q&gt;"To rzeczywiście chwila"&lt;/&gt; - pomyślała
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego