żebym wypił klina i wszystko będzie OK. Wierzcie mi, że wtedy, jeśli miałem na coś ochotę, to na pewno nie na żadną wódkę. Ale przecież on tak ładnie się o mnie zatroszczył, udzielił lekcji, co pić i jak się leczyć.<br>Sam miał niezłe doświadczenie w tej sprawie. Wtedy też miał kaca, więc przezornie przyniósł ze sobą butelkę do mojego pokoju. Zdecydował, że powinienem wypić kieliszek rozrobionego spirytusu. Ogłupiały całym tym wydarzeniem, wcale nie protestowałem. Wypiłem. On też.<br>Zaczęliśmy rozmawiać jak starzy kumple. Zrozumiałem, że to, co może nas zbliżyć, jest zamknięte w butelce. Dostałem też na to potwierdzenie, zawarte w zdaniu