widzimy, była to typowa, biurokratyczna "spychologia".<br>Rychło zapomniano o przepisach zakazujących natrętnego żebractwa połączonego z włóczęgostwem i wszystko znów wróciło do normy: żebracy okazali się niezniszczalni, tak jak wcześniej, gdy podejmowano takie akcje na początku XIX wieku.<br>Wszystko to bowiem przeżywała Warszawa już w pierwszych latach Królestwa Polskiego, gdy fala kalek i bezdomnych po napoleońskich wojnach, których one naprodukowały - zalała miasta, a przede wszystkim stolicę jako miasto najbogatsze. Zabrano się wówczas do rozwiązywania tego problemu - wydawałoby się - tak skutecznie, że w 1822 roku "Kurier Warszawski" triumfalnie informował, iż w mieście, dzięki działaniom podjętym przez policję, <q anachr="1882">"nie ma już żebractwa, które natarczywie