miód do dołu<br> I kolejno i pospołu,<br> Wlewali go cienką strugą,<br> Ale suto, ale długo,<br> Żeby miała śmierć słodką.<br><br> Potem, lutnie nastroiwszy<br> Do żalnego w śmierć okrzyku,<br> By okazać ból żarliwszy,<br> Stanęli w chóralnym szyku<br> Według głosów, według losów<br> Przeznaczonych od niebiosów,<br> I chóralnie zaśpiewali<br> Pieśni o wszelkiej oddali,<br> O kalinie, która latem<br> Zbłąkała się poza światem,<br> O pośmiertnym w różach znoju<br> I o wiecznym niepokoju,<br> I śpiewali pieśni smutne,<br> I miłosne i okrutne,<br> Księżycowe i słoneczne,<br> I wesołe i taneczne,<br> Żeby miała śmierć słodką.<br><br>A gdy jej dusza, niby kropla z wiosła,<br>Strącona z ziemi - w ciemność się uniosła,<br> Aniołowie