i złudzić źrenice...<br><br>Co za światy przelotne i wędrowne kraje<br>Spadły razem ze śniegiem na te ścieżki strome?<br>I czemu tak radośnie oko nie poznaje<br>Tego, co tak niedawno było mu znajome?...</><br><br><br><div type="poem" sex="m"><tit>PO DESZCZU</><br><br>Deszcz, słońcem zaskoczony - poszperał u płotu<br>I zdrobniał - i łzawiejąc, w bezkres się oddala.<br>Niebo w kałuż błyszczydłach - obłoki utrwala,<br>Jakby ktoś wodę biało opierzył do lotu.<br><br>W pajęczynie, rozpiętej na liściach paproci,<br>Z mroku w blask się rozhuśtał znikliwy zjaw tęczy.<br>Czasem coś, czego nie ma, pod wiatr się zazłoci,<br>By dorzucić swe złoto do pszczoły, co brzęczy...<br><br>Na bylicy się dłużą dżdżu płynne kolczyki,<br>A