przymknąwszy powieki. Awaru klęczał <br>przy posłaniu z gałęzi. Nad nimi poruszały się <br>lekko drzewa kołysane słabym powiewem. Niebo, choć <br>bezchmurne, nie miało swej zwykłej barwy. Zdawało się, <br>że błękit został zmieszany z szarością, <br>a sprawiły to pyłki popiołu rozsiane w powietrzu.<br><br>- Przez całe życie - raz jeszcze zaczął <br>starzec - badałem skały, kamienie i ziemię, wszystko, <br>co w niej jest, co można wydobyć i spożytkować. <br>Przyszedłem tu, do podnóża Suhmi, żeby zdobyć <br>zastygłe kawałki wyrzucanej przez górę lawy, ale zabrakło <br>mi sił. Nie zdołam już tego dokonać ani niczego innego.<br><br>Głowa Raruhi opadła niżej na poduszce z mchu, twarz <br>jego jakby zszarzała, oddech