Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
prywatne. A ona pewnie myślała, że to ruskie, bez akcyzy. Wyraźnie niezadowolona przyciska guzik i wrzeszczy: Już nie przychodź, pan ma prywatne. Nic mi nie daje, tylko dzwoni gdzieś i każe iść do pokoju czterysta dwadzieścia trzy, taka niby kanciapa, do pani Zuzy. Tam dostanę. Pukam, wchodzę, a to rzeczywiście kanciapa, bez okna, jedna żarówka, ciemno jak cholera. Zza przepierzenia słyszę: to ty, Romeczku, ale nie odpowiadam. Nie wygłupiaj się, tylko zamknij drzwi. Ja po dokumenty, mówię. A ona zamykaj, bo mamy mało czasu. Podchodzę w końcu, a baba się rozbiera, jak Boga kocham. Zdjęła buty, pończochy, spódnicę i właśnie rozpina
prywatne. A ona pewnie myślała, że to ruskie, bez akcyzy. Wyraźnie niezadowolona przyciska guzik i wrzeszczy: Już nie przychodź, pan ma prywatne. Nic mi nie daje, tylko dzwoni gdzieś i każe iść do pokoju czterysta dwadzieścia trzy, taka niby kanciapa, do pani Zuzy. Tam dostanę. Pukam, wchodzę, a to rzeczywiście kanciapa, bez okna, jedna żarówka, ciemno jak cholera. Zza przepierzenia słyszę: to ty, Romeczku, ale nie odpowiadam. Nie wygłupiaj się, tylko zamknij drzwi. Ja po dokumenty, mówię. A ona zamykaj, bo mamy mało czasu. Podchodzę w końcu, a baba się rozbiera, jak Boga kocham. Zdjęła buty, pończochy, spódnicę i właśnie rozpina
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego