Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
chłopak. I że szkoda by było, gdyby się wpakował w jakieś świństwo.

37.
W restauracji przy dwóch zestawionych razem stolikach siedział Piekarski ze swą - jak powszechnie nazywano dwie załogi zgłoszone w klasie do dwóch litrów - stajnią. Gdy zobaczył kapitana w drzwiach, wstał i podszedł z szerokim uśmiechem.
- Niech pan pozwoli, kapitanie, przy okazji pożegnania wyrazić podziw dla pracy milicji w rajdzie.
- Rzeczywiście była taka dobra?
- Znakomita, może z jednym wyjątkiem, kiedy ten góral pojawił się na oesie. Ale cóż, siła wyższa, wszyscy rozumieją. Poza tym znakomicie. Maże zje pan z nami śniadanie?
- Śniadanie nie - odpowiedział kapitan - ale kawy chętnie się napiję
chłopak. I że szkoda by było, gdyby się wpakował w jakieś świństwo.<br>&lt;page nr=151&gt;<br>37.<br>W restauracji przy dwóch zestawionych razem stolikach siedział Piekarski ze swą - jak powszechnie nazywano dwie załogi zgłoszone w klasie do dwóch litrów - stajnią. Gdy zobaczył kapitana w drzwiach, wstał i podszedł z szerokim uśmiechem.<br>- Niech pan pozwoli, kapitanie, przy okazji pożegnania wyrazić podziw dla pracy milicji w rajdzie.<br>- Rzeczywiście była taka dobra?<br>- Znakomita, może z jednym wyjątkiem, kiedy ten góral pojawił się na oesie. Ale cóż, siła wyższa, wszyscy rozumieją. Poza tym znakomicie. Maże zje pan z nami śniadanie?<br>- Śniadanie nie - odpowiedział kapitan - ale kawy chętnie się napiję
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego