Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
przy Borowskim. Nie cieszyła go reforma, nawet z budową się nie kwapił, bo mu cenniejszy był kuń niż własna rodzina. Przyłapał złodzieja, jak ze spichlerza na sznurze schodził ode okna. Z workiem. Zawołał, ale ten nic, dalej sunie, i do biegu się brał, do ucieczki. Mielczarek chciał na postrach, ale karabin odrzuca i... Dlaczego strzelał drugi raz? Bo mu się wydawało, że złodziej umknął. Potem, gdy zobaczył, że zabił, poczuł strach, zimno. Uciekł, bo się całkiem zagubił. Bał się meldować, zawiadamiać. Nie, nie wie, czemu milczał. Czy nie próbował ratować? Nic nie było już do ratowania. Nie chciał zabijać, jeno postraszyć
przy Borowskim. Nie cieszyła go reforma, nawet z budową się nie kwapił, bo mu cenniejszy był kuń niż własna rodzina. Przyłapał złodzieja, jak ze spichlerza na sznurze schodził ode okna. Z workiem. Zawołał, ale ten nic, dalej sunie, i do biegu się brał, do ucieczki. Mielczarek chciał na postrach, ale karabin odrzuca i... Dlaczego strzelał drugi raz? Bo mu się wydawało, że złodziej umknął. Potem, gdy zobaczył, że zabił, poczuł strach, zimno. Uciekł, bo się całkiem zagubił. Bał się meldować, zawiadamiać. Nie, nie wie, czemu milczał. Czy nie próbował ratować? Nic nie było już do ratowania. Nie chciał zabijać, jeno postraszyć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego