fatałaszki i rzucę do śmieci!<br>Mimo że było to w obecności służby, panna Hela wcale się nie obraziła, a przynajmniej nie okazała tego. Główkę przechyliła na bok i patrząc raz w lusterko, raz na Romka, uśmiechała się uśmiechem drażliwym, niezrozumiałym dla niego, w końcu pogroziła mu palcem, lusterko schowała do kieszeni fartucha i sarnim krokiem oddaliła się do kawiarni.<br>Romek zadowolony, jakby w poczuciu spełnionego obowiązku, zarzucił ścierkę pod pachę i wyszedł na salę. Tknięty jakimś miłym uczuciem (było to coś, co się kojarzyło z napiwkiem) pospieszył na rewir, by do reszty uprzątnąć "foteliki". Jednym okiem baczył, by nie rozbić szklanek