wrzaski dzieci, tupot, skoki i piskliwe śmiechy, malcy gnali popychając się, byle tylko zawczasu dopaść auta.<br>Na dole chłopcy prostując się jak żołnierze składali raport z przebiegu warty, Ram Kanval tłumaczył:<br>- Auto ostało się całe i nie porysowane, choć jeden z pilnujących nawet kucał na dachu. Niech się pan nie kłopocze, że uciekam z wami - zapewniał - nie roztrwonię pieniędzy, choć spadły jak z nieba... I tak, cokolwiek bym z nimi zrobił, rodzina będzie niezadowolona, przecież jestem na ich łasce. Nagle przyszło mi na myśl, że powinienem pojechać i kupić coś dla żony. Pierścionek albo sari? Od lat nie dostała ode mnie