Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
Powoli uczył się poznawać, kiedy jest poważna - tak naprawdę. Przestał stroić małpie miny.
- Coś złego? - zapytał cicho. Drgnęła, zaskoczona zmianą w jego głosie. - Martwisz się.
Rozchyliła usta, jednak nie zaprotestowała.
- Dopierała, mógłbyś iść spać?
- Proszę? - Kiwający się z dłońmi pod pachami, wyraźnie zmarznięty kapral znieruchomiał. - To znaczy... Aha. Jasne.
- Bez koca nie zaśnie - powiedział Kiernacki, nie patrząc na nikogo. - W tym mundurze też nie. Nie chciałem poruszać tej kwestii, bo facetowi po czterdziestce i bez żony niezręcznie jest składać pewne propozycje, kiedy siedzi w celi z ładnym chłopakiem. Ale jak już mamy przyzwoitkę... Powiedz mu, żeby zdjął te łachy. Wytarł nimi
Powoli uczył się poznawać, kiedy jest poważna - tak naprawdę. Przestał stroić małpie miny.<br>- Coś złego? - zapytał cicho. Drgnęła, zaskoczona zmianą w jego głosie. - Martwisz się.<br>Rozchyliła usta, jednak nie zaprotestowała.<br>- Dopierała, mógłbyś iść spać?<br>- Proszę? - Kiwający się z dłońmi pod pachami, wyraźnie zmarznięty kapral znieruchomiał. - To znaczy... Aha. Jasne.<br>- Bez koca nie zaśnie - powiedział Kiernacki, nie patrząc na nikogo. - W tym mundurze też nie. Nie chciałem poruszać tej kwestii, bo facetowi po czterdziestce i bez żony niezręcznie jest składać pewne propozycje, kiedy siedzi w celi z ładnym chłopakiem. Ale jak już mamy przyzwoitkę... Powiedz mu, żeby zdjął te łachy. Wytarł nimi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego