oddaj!, widzieliśmy w sinawym mętnym brzasku, jak się zerwał na równe nogi, drepcząc potem przez chwilę w swych betach i drapiąc się marudnie po chudych barkach, póki nowa fala snu nie rzuciła nim o posłanie.<br>- Mam to gdzieś, zamruczał Smok, idę zabaczyć, co z wozem.<br>Podnieśliśmy się wszyscy jak na komendę, już było dość jasno, z ubieraniem poszło nam bez trudu, tylko Dziadzio przewrócił na szafce nocnej świętą Teresę z soli krystalicznej, więc Rysiek znów się zerwał, ale to się przydało, bo zamknął za nami te drzwiczki na schodach.<br>Wsiedliśmy do auta jak złodzieje, domy rynku czerniały trójkątnie, obrzeżone pogodnym świtem