mi było za dobrze! Kiedy ja miałem trzydzieści osiem lat, durniu, prowadziłem zakład krawiecki znany w całej Warszawie, zajmowałem stanowisko w cechu, miałem z czego wykształcić, cholera, ciebie i wyposażyć twoją siostrę!<br>- Czasy były spokojniejsze, proszę ojca.<br>- Ja przeżyłem dwie wojny światowe, durniu, i powstanie warszawskie! A teraz jedenaście lat komunizmu! I widzisz, że mistrz Piszczyk żyje, a baby ciągle się pchają do jego pracowni!<br>- Ale siedzisz w Łodzi, a mieszkanie zapuszczone... - wtrąciłem wbrew nakazom pokory.<br>- Mieszkanie zapuszczone dla tych piesków ze skarbu, co tu węszyli po kątach! - oburzył się ojciec. - Ty wiesz, jaki by mi oni przywalili domiar, gdyby zobaczyli