Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
oroszoną szybę, niskie szare chmury łączyły się, wiązały rzadką siną mżawką z unoszącą się coraz wyżej taflą wody, tak że zdawało się, że lada chwila pociąg pogrąży się w niej bezpowrotnie i już się nie wynurzy, a my wraz z nim osuniemy się niżej, pod ziemię, do katakumb łączących wszystkie kontynenty, do korytarzy, którymi umarli płyną w płytkich łodziach trumien wprost ku ojczystym cmentarzom, by zakotwiczyć w swojskiej ziemi, zejdziemy w ten wieczny chłód,
a od chłodu tam, daleko, w Wielkiej Brytanii, odległej o kilka tysięcy kilometrów, miały nas chronić piękne angielskie płaszcze wojskowe, podbite kożuszkiem, i zapewniano mnie, że wkrótce
oroszoną szybę, niskie szare chmury łączyły się, wiązały rzadką siną mżawką z unoszącą się coraz wyżej taflą wody, tak że zdawało się, że lada chwila pociąg pogrąży się w niej bezpowrotnie i już się nie wynurzy, a my wraz z nim osuniemy się niżej, pod ziemię, do katakumb łączących wszystkie kontynenty, do korytarzy, którymi umarli płyną w płytkich łodziach trumien wprost ku ojczystym cmentarzom, by zakotwiczyć w swojskiej ziemi, zejdziemy w ten wieczny chłód,<br>a od chłodu tam, daleko, w Wielkiej Brytanii, odległej o kilka tysięcy kilometrów, miały nas chronić piękne angielskie płaszcze wojskowe, podbite kożuszkiem, i zapewniano mnie, że wkrótce
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego