Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
tu olbrzymi głaz, pęknięty pośrodku, a od spodu obrosły miękkim jak rozmokła wełna mchem. Wokół niego nurkowali raz po raz obaj przyjaciele, bijąc zaciekle piętami o wodę skręcaną drobnym wirem.
- No co, wystarczy? - spytał Polek, łapiąc z trudem powietrze, kiedy wychynęli wreszcie na powierzchnię. W ręku trzymał sporą płoć z krwistymi piórkami płetw.
- Będzie na dzisiaj - zgodził się Salisz. Rozpalili ognisko pod cienkim jak blin kamieniem. Salisz przyniósł ryby nanizane skrzelami na wiklinową rózgę. Trzęśli się trochę z zimna i rybaczych emocji. Ogień parskał głośno w sosnowym chruście.
- Dostałem nagrodę z gazety - pochwalił się Polek.
- Jej Bohu, co?
- Prawdziwą maszynkę do
tu olbrzymi głaz, pęknięty pośrodku, a od spodu obrosły miękkim jak rozmokła wełna mchem. Wokół niego nurkowali raz po raz obaj przyjaciele, bijąc zaciekle piętami o wodę skręcaną drobnym wirem.<br>- No co, wystarczy? - spytał Polek, łapiąc z trudem powietrze, kiedy wychynęli wreszcie na powierzchnię. W ręku trzymał sporą płoć z krwistymi piórkami płetw.<br>- Będzie na dzisiaj - zgodził się Salisz. Rozpalili ognisko pod cienkim jak blin kamieniem. Salisz przyniósł ryby nanizane skrzelami na wiklinową rózgę. Trzęśli się trochę z zimna i rybaczych emocji. Ogień parskał głośno w sosnowym chruście.<br>- Dostałem nagrodę z gazety - pochwalił się Polek.<br>- Jej Bohu, co?<br>- Prawdziwą maszynkę do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego