Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
tle ciemnej zieleni starych drzew parkowych widniała brunatna sylwetka pałacu Haubitzów. Z tej odległości pałac przypominał sopocki "Grand Hotel". Wyglądał jak brzydkie pudło zbudowane z brunatnej cegły.
Potem wzrok swój skierowałem w lewo, w miejsce, w którym zieleń drzew wznosiła się najwyżej. To było zapewne owo wzgórze porośnięte drzewami i krzakami, i właśnie tam chyba znajdowały się ruiny obserwatorium.
"Wieczorem pożyczę kajak od Kasi i przypłynę jezioro. Kajak ukryję w nadbrzeżnych trzcinach, pójdę do obserwatorium i posiedzę w ruinach do północy" - postanowiłem .
Słońce przyjemnie piekło mnie w nagie plecy i usypiało. Walcząc z ogarniającą mnie sennością, zapytałem Kasię:
- Cóż to za
tle ciemnej zieleni starych drzew parkowych widniała brunatna sylwetka pałacu Haubitzów. Z tej odległości pałac przypominał sopocki "Grand Hotel". Wyglądał jak brzydkie pudło zbudowane z brunatnej cegły.<br>Potem wzrok swój skierowałem w lewo, w miejsce, w którym zieleń drzew wznosiła się najwyżej. To było zapewne owo wzgórze porośnięte drzewami i krzakami, i właśnie tam chyba znajdowały się ruiny obserwatorium.<br>"Wieczorem pożyczę kajak od Kasi i przypłynę jezioro. Kajak ukryję w nadbrzeżnych trzcinach, pójdę do obserwatorium i posiedzę w ruinach do północy" - postanowiłem &lt;page nr=39&gt;.<br>Słońce przyjemnie piekło mnie w nagie plecy i usypiało. Walcząc z ogarniającą mnie sennością, zapytałem Kasię:<br>- Cóż to za
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego