Typ tekstu: Książka
Autor: Wojdowski Bogdan
Tytuł: Chleb rzucony umarłym
Rok wydania: 1975
Rok powstania: 1971
Na pasek, Jankiel, na pasek! - Niech będzie, grzeczny chłopczyku, a poczytasz troszkę list mojej Eli? Ostami raz proszę. - Jankiel sztywno sięgał po jego twarz zgrubiałymi rękami o pokłutych, czarnych palcach.
- Już nie chcę - mówił. - Nie, nie - i uciekał pod stajnię Mordchaja, a stamtąd na przełaj gruzami biegł na Waliców do kuchni gminnej, mijając legowiska wysiedleńców.
Długi Icchok opuścił już wtedy stajnię, przegnany przez furmana w przeddzień Zielonych Świątek, kiedy Mordchaj Sukiennik swoim zwyczajem sprzątał ciemną szopę. Tego roku banda Barucha Oksa terroryzowała Waliców i Krochmalną z pieśnią na ustach. W biały dzień rzucali się ze strasznym spokojem na stragany, bici rozpraszali
Na pasek, Jankiel, na pasek! - Niech będzie, grzeczny chłopczyku, a poczytasz troszkę list mojej Eli? Ostami raz proszę. - Jankiel sztywno sięgał po jego twarz zgrubiałymi rękami o pokłutych, czarnych palcach.<br>- Już nie chcę - mówił. - Nie, nie - i uciekał pod stajnię Mordchaja, a stamtąd na przełaj gruzami biegł na Waliców do kuchni gminnej, mijając legowiska wysiedleńców.<br>Długi Icchok opuścił już wtedy stajnię, przegnany przez furmana w przeddzień Zielonych Świątek, kiedy Mordchaj Sukiennik swoim zwyczajem sprzątał ciemną szopę. Tego roku banda Barucha Oksa terroryzowała Waliców i Krochmalną z pieśnią na ustach. W biały dzień rzucali się ze strasznym spokojem na stragany, bici rozpraszali
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego