Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
kiedy raz na zawsze zlikwidowano tutaj targowisko warzywne.
Badylarskie wozy na resorach, wypełnione zielenią lub zwieńczone kolorową pianą kwiatów przywożonych na święto Zaduszek, wszystkie wozy omijały plac, toczyły się Górczewską i Lesznem ku Żelaznej Bramie. Stare, dobrze spatynowane kamienie, zmurszałe płoty i zakurzone drzewa kasztanowe pozostały same dla siebie wokół kwadratowej przestrzeni bruku.
Ludzie idący do pracy, przekraczając żelazny próg bramy czynszowego domu, zerkali jak spłoszone konie, kątem oka, na trupa mężczyzny odzianego dostatnio.
Żandarm z Sonderdienstu, trzymający wraz z dwoma policjantami straż, pokrzykiwał. Przechodzili szybko, unosząc obraz ciała, leżącego bezwładnie jak garść gałganów, i głowy zasłoniętej strzępem papieru.
Został zabity
kiedy raz na zawsze zlikwidowano tutaj targowisko warzywne.<br>Badylarskie wozy na resorach, wypełnione zielenią lub zwieńczone kolorową pianą kwiatów przywożonych na święto Zaduszek, wszystkie wozy omijały plac, toczyły się Górczewską i Lesznem ku Żelaznej Bramie. Stare, dobrze spatynowane kamienie, zmurszałe płoty i zakurzone drzewa kasztanowe pozostały same dla siebie wokół kwadratowej przestrzeni bruku.<br>Ludzie idący do pracy, przekraczając żelazny próg bramy czynszowego domu, zerkali jak spłoszone konie, kątem oka, na trupa mężczyzny odzianego dostatnio.<br>Żandarm z Sonderdienstu, trzymający wraz z dwoma policjantami straż, pokrzykiwał. Przechodzili szybko, unosząc obraz ciała, leżącego bezwładnie jak garść gałganów, i głowy zasłoniętej strzępem papieru.<br>Został zabity
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego