Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 21
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1995
jeszcze potwierdziło się: człowiek ambitny musi deptać po piętach nawet tym, co idą za nim. Na wszelki wypadek i żeby nie wyjść z wprawy. I jak tu się dziwić, że poczucie humoru szefa udziela się personelowi. Pan Mietek nie dopisał pana Tomcia do listy udających się do Skoczowa w celu ładowania akumulatorów. Zaraz jednak zapewnił, że to tylko nieporozumienie. I że z pewnością znajdzie miejsce dla swego nowego kolegi. Trudno wątpić, że z ochotą podstawi mu stołek. To już koniec drugiego aktu. Nie mylił się posezonowy klasyk: sceny i sytuacje z nie tak znowu odległej przeszłości wracają w wersji ponurej groteski
jeszcze potwierdziło się: człowiek ambitny musi deptać po piętach nawet tym, co idą za nim. Na wszelki wypadek i żeby nie wyjść z wprawy. I jak tu się dziwić, że poczucie humoru szefa udziela się personelowi. Pan Mietek nie dopisał pana Tomcia do listy udających się do Skoczowa w celu ładowania akumulatorów. Zaraz jednak zapewnił, że to tylko nieporozumienie. I że z pewnością znajdzie miejsce dla swego nowego kolegi. Trudno wątpić, że z ochotą podstawi mu stołek. To już koniec drugiego aktu. Nie mylił się posezonowy klasyk: sceny i sytuacje z nie tak znowu odległej przeszłości wracają w wersji ponurej groteski
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego