werbliki pyskiem, próbował zasypiać w stajni na stojąco i marzyć o weselnej bryczce pomalowanej w czubiące się ptaki, w malwy i w piwonie.<br> Wówczas poczuł, jak w jego otwarty bok dźgają końcem biczyka, jak wyprowadzają go ze stajni i zaprzęgają do wozu naładowanego po kulbony zaparzonym łajnem.<br> <page nr=20><br> Tych wozów z łajnem było coraz więcej i były coraz cięższe.<br> Jeszcze pół biedy, gdy ciągnęło się je po powiatowej lub po polnej drodze.<br> Jakoś tam było, chociaż zapach zaparzonego łajna, pełnego much i muszek, białych i czarnych robaków, drażnił rozdęte nozdrza, zwalał z nóg.<br> Gorzej było, gdy taki wóz trzeba było ciągnąć przez