Typ tekstu: Książka
Autor: Nowak Tadeusz
Tytuł: Półbaśnie
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1976
je w pień wyciął, cepami wytłukł z kłosów, połamał kosteczki ziarniste na kamieniu i najadł się ciała roślinnego, nałykał.
A jak się nałykał, najadł, zamiast siły spodziewanej jęła się w nim lęgnąć śmierć.
Początkowo była ona nie większa od komara brzęczącego dokuczliwie nad uchem, od ćmy obijającej się o szkiełko lampowe.
Ćmiło cię, człowieku, coś za potylicą, ciemniało za źrenicą, bulgotało w trzustce.
Ale nie zwracałeś na to uwagi. Dopiero gdy ciało ci się postarzało, pokurczyło, pofałdowało, że skóra na twoich członkach chodziła luźniej niż na psie, wspomniałeś brata młodszego zjedzonego na weselu, przypomniałeś sobie ciało roślinne zmielone, w piecu upieczone
je w pień wyciął, cepami wytłukł z kłosów, połamał kosteczki ziarniste na kamieniu i najadł się ciała roślinnego, nałykał.<br> A jak się nałykał, najadł, zamiast siły spodziewanej jęła się w nim lęgnąć śmierć.<br> Początkowo była ona nie większa od komara brzęczącego dokuczliwie nad uchem, od ćmy obijającej się o szkiełko lampowe.<br> Ćmiło cię, człowieku, coś za potylicą, ciemniało za źrenicą, bulgotało w trzustce.<br> Ale nie zwracałeś na to uwagi. Dopiero gdy ciało ci się postarzało, pokurczyło, pofałdowało, że skóra na twoich członkach chodziła luźniej niż na psie, wspomniałeś brata młodszego zjedzonego na weselu, przypomniałeś sobie ciało roślinne zmielone, w piecu upieczone
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego