ślub przeczytałem przed godziną, "nie szkodzi, Stasiu, nie szkodzi. Za pięć dni, w środę, o czwartej po południu, będziemy u ciebie, Basia chce zobaczyć teatry Oksymoronu w nowym sezonie, Basia jest wielką miłośniczką sztuki, kup, Stasiu, bilety na..." - tu inżynier oddalił się zapewne od telefonu, bo konsultacja z żoną była ledwie słyszalna, nie trwało to długo, inżynier wymienił tytuły sztuk, a ja przyobiecałem prędkie wykonanie polecenia... We wrześniową środę, dwie minuty po czwartej po południu, usłyszałem dzwonek, byłem w pobliżu drzwi, otworzyłem natychmiast; obok Henia stała dziewczyna o naburmuszonej twarzy, wdzięczne to było naburmuszenie, dziewczyna nie miała więcej jak dwadzieścia dwa