Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
o nie jej imię. Wiem, czuję to, że przechodząc spojrzała na mnie. Żegnaj, jutrzenko swobody! Krzywię twarz, słońce mnie razi, jest mi gorąco. Przed chwilą tak rześkie, zdrowe i radosne, staje się obezwładniające i dokuczliwe. Ocieram pot z twarzy. Nic nie pomaga. "Nie należy nadużywać słońca" - przypominają mi się wskazania lekarza szkolnego z okresu przed końcem roku, okresu chrabąszczy, wycieczek za miasto i strachu, którego doznaje się jedynie w szkole pod koniec roku, strachu, który raz tylko z końca roku szkolnego przeniósł się na początek: w roku 1939.
Zwlokłem się ze schodków nikły, słaby i bezdomny.
"Trzeba uciec - myślę - trzeba czym
o nie jej imię. Wiem, czuję to, że przechodząc spojrzała na mnie. Żegnaj, jutrzenko swobody! Krzywię twarz, słońce mnie razi, jest mi gorąco. Przed chwilą tak rześkie, zdrowe i radosne, staje się obezwładniające i dokuczliwe. Ocieram pot z twarzy. Nic nie pomaga. "Nie należy nadużywać słońca" - przypominają mi się wskazania lekarza szkolnego z okresu przed końcem roku, okresu chrabąszczy, wycieczek za miasto i strachu, którego doznaje się jedynie w szkole pod koniec roku, strachu, który raz tylko z końca roku szkolnego przeniósł się na początek: w roku 1939.<br>Zwlokłem się ze schodków nikły, słaby i bezdomny.<br>"Trzeba uciec - myślę - trzeba czym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego