Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
Więc co z tym zebraniem? - przypomniał. - Irzykowski będzie?
- Aha, trzeba już iść! - Żaboklicki zerwał się od stolika ze spieszną grzecznością człowieka, który właśnie zrobił dobry interes.
Zebranie odbyć się miało u awangardowego krytyka Łanowskiego. Żaboklicki nabożnie wymawiał jego, nic nie mówiące Jerzemu, nazwisko. Skręcili z Marszałkowskiej w Sienną. Nadchodził już lękliwy okupacyjny mrok. Szli nie spiesząc się, jakby Żaboklicki chciał utrzymać rytuał przyjęć w wyższych sferach, gdzie, jak Jerzy czytywał w powieściach, należało robić wszystko, aby nie być pierwszym. W jakiejś bramie dziewczyna kończyła chichotliwe pertraktacje z niemieckimi żołnierzami.
Wchodzili na ciemne schody. Przed drzwiami na drugim piętrze Żaboklicki przystanął, nabrał
Więc co z tym zebraniem? - przypomniał. - Irzykowski będzie?<br>- Aha, trzeba już iść! - Żaboklicki zerwał się od stolika ze spieszną grzecznością człowieka, który właśnie zrobił dobry interes.<br>Zebranie odbyć się miało u awangardowego krytyka Łanowskiego. Żaboklicki nabożnie wymawiał jego, nic nie mówiące Jerzemu, nazwisko. Skręcili z Marszałkowskiej w Sienną. Nadchodził już lękliwy okupacyjny mrok. Szli nie spiesząc się, jakby Żaboklicki chciał utrzymać rytuał przyjęć w wyższych sferach, gdzie, jak Jerzy czytywał w powieściach, należało robić wszystko, aby nie być pierwszym. W jakiejś bramie dziewczyna kończyła chichotliwe pertraktacje z niemieckimi żołnierzami.<br>Wchodzili na ciemne schody. Przed drzwiami na drugim piętrze Żaboklicki przystanął, nabrał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego