Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
Zdążył posłać serię, taki miał skrypt.
- Nie słyszałem.
- Ma wbudowany tłumik.
Rzeczywiście.
Weźże się w garść, Nicholas!
- Marina?
Wylądowała zgrabnie obok niego w lekkim przysiadzie, bezszelestny cień.
- Dwa postrzały, ale niegroźne, o ile potrafię ocenić.
- Potwierdzam - rzekł Lucyfer.
- Co teraz? - spytał ich Hunt. - I kto to w ogóle jest, na litość boską? Tamten coś zobaczył? Skoro go trafił... Lucek!
Diabeł posłusznie odtworzył skan V AGENTA1 i cofnął się do odpowiedniego momentu. Otrzymali obraz mężczyzny z pistoletem w ręce, zbiegającego pomiędzy drzewami na łeb, na szyję. Powiększenie, wyostrzenie. Twarz: Julius Qurant.
- No tak.
I co za twarz: żywa karykatura wściekłości, żalu, desperacji
Zdążył posłać serię, taki miał skrypt. <br>- Nie słyszałem. <br>- Ma wbudowany tłumik. <br>Rzeczywiście. <br>Weźże się w garść, Nicholas! <br>- Marina? <br>Wylądowała zgrabnie obok niego w lekkim przysiadzie, bezszelestny cień. <br>- Dwa postrzały, ale niegroźne, o ile potrafię ocenić. <br>- Potwierdzam - rzekł Lucyfer. <br>- Co teraz? - spytał ich Hunt. - I kto to w ogóle jest, na litość boską? Tamten coś zobaczył? Skoro go trafił... Lucek! <br>Diabeł posłusznie odtworzył skan V AGENTA1 i cofnął się do odpowiedniego momentu. Otrzymali obraz mężczyzny z pistoletem w ręce, zbiegającego pomiędzy drzewami na łeb, na szyję. Powiększenie, wyostrzenie. Twarz: Julius Qurant. <br>- No tak. <br>I co za twarz: żywa karykatura wściekłości, żalu, desperacji
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego