Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Powszechny
Nr: 43
Miejsce wydania: Kraków
Rok wydania: 1993
Rok powstania: 1994
przez niego zasadzie można zdemaskować nieobyczajność i "monotonną - jak u Sartre'a - głupotę" "Artystów", "Filozofów", ba, nawet księży, nie mówiąc już o owym tak przecież cenionym "tłumie przechodniów", szczególnie gdy jego przedstawicieli dobierze się (jak intelektualistów) "nieprzypadkowo".
Można by więc ułożyć całą serię dowodzącą, iż dla pogardzanej i krzywdzonej przez geniuszy ludzkości najlepszym rozwiązaniem byłoby właściwie, gdyby każdy, kto nie jest moralnie nienaganny, siedział po prostu cicho, a jeśli musi już spisywać swe wrażenia i myśli, malować obrazy czy wygłaszać "kazania", to powinien oddawać się swym maniom potajemnie, nie wciągając w to Bogu ducha winnych i cnotliwych mas.
Dotyczyć to winno nawet
przez niego zasadzie można zdemaskować &lt;orig&gt;nieobyczajność&lt;/&gt; i "monotonną - jak u Sartre'a - głupotę" "Artystów", "Filozofów", ba, nawet księży, nie mówiąc już o owym tak przecież cenionym "tłumie przechodniów", szczególnie gdy jego przedstawicieli dobierze się (jak intelektualistów) "nieprzypadkowo".<br>Można by więc ułożyć całą serię dowodzącą, iż dla pogardzanej i krzywdzonej przez geniuszy ludzkości najlepszym rozwiązaniem byłoby właściwie, gdyby każdy, kto nie jest moralnie nienaganny, siedział po prostu cicho, a jeśli musi już spisywać swe wrażenia i myśli, malować obrazy czy wygłaszać "kazania", to powinien oddawać się swym maniom potajemnie, nie wciągając w to Bogu ducha winnych i cnotliwych mas.<br>Dotyczyć to winno nawet
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego