to Kazika.<br>- Baranie - powiedział, najwyraźniej nie mogąc skończyć z zoologicznymi fascynacjami. - Ludzie szczury. Wszyscy, począwszy od szefa, a skończywszy na sekretarce. Czuję ich oddech na plecach. Jest taki jeden Witek i tylko czeka, żeby wskoczyć na moje miejsce. Czy ty wiesz, że nawet usiadł mi na fotelu, gdy wyskoczyłem na lunch? A ten Piotrek, z którym siedzę biurko w biurko... Robi wszystko, żeby przejąć moją premię. Jak tak dalej pójdzie, to nie będzie mnie stać w tym roku na nowy samochód, a wiesz dobrze, że moja narzeczona bardzo to odczuje.<br>Pokiwałem głową. Teraz już wszystko zrozumiałem.<br>- W dodatku być może nie