Typ tekstu: Prasa
Tytuł: CKM
Nr: 6
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
nawet koszmar
Wielobarwni wojownicy, odziani tylko w przepaski biodrowe, niezrozumiale gardłowali. Ich dzidy unosiły się równomiernie w rytm stepowania. Okrężnym ruchem truchtali coraz szybciej wokoło drzewa. Horn próbował przemówić do nich we wszystkich znanych mu językach, ale oni zupełnie go nie rozumieli. Później pokazywał na migi, że jest podróżnym, nie ma wrogich zamiarów i zaraz sobie pójdzie, ale to nie skutkowało. Najwyraźniej rozwścieczona reprezentacja miejscowych zaczęła ściągać go z drzewa, wyjąc przy tym przenikliwie, zupełnie jakby chcieli go zjeść. Dopiero wtedy zrozumiał, co się właściwie dzieje. Miał przecież na sobie czarny gumowy kombinezon i płetwy. Ashanicasowie wzięli go za złego ducha
nawet koszmar<br>Wielobarwni wojownicy, odziani tylko w przepaski biodrowe, niezrozumiale gardłowali. Ich dzidy unosiły się równomiernie w rytm stepowania. Okrężnym ruchem truchtali coraz szybciej wokoło drzewa. Horn próbował przemówić do nich we wszystkich znanych mu językach, ale oni zupełnie go nie rozumieli. Później pokazywał na migi, że jest podróżnym, nie ma wrogich zamiarów i zaraz sobie pójdzie, ale to nie skutkowało. Najwyraźniej rozwścieczona reprezentacja miejscowych zaczęła ściągać go z drzewa, wyjąc przy tym przenikliwie, zupełnie jakby chcieli go zjeść. Dopiero wtedy zrozumiał, co się właściwie dzieje. Miał przecież na sobie czarny gumowy kombinezon i płetwy. Ashanicasowie wzięli go za złego ducha
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego