Typ tekstu: Książka
Autor: Adam Czerniawski
Tytuł: Narracje ormiańskie
Rok wydania: 2003
Lata powstania: 1956-1986
z rzędem koni. To dopiero Angole będą ślipia wybałuszać. Murzyna sobie na hajduka wynajmiemy.
Zbyszek tymczasem już drzemał z głową wtuloną w ramiona. Rotmistrz wyciągnął szablę i jął się zabawiać katapultowaniem kamyczków w powietrze. Po kilku minutach zajęcie to go znudziło, wobec czego schował szablę i myśli skierował wpierw na maciorę Kunegundę, a potem na mapę Lechistanu w antykwariacie, którą chętnie by kupił, żeby zawiesić w sali rycerskiej. Nagle coś u stóp pagórka zwróciło jego uwagę. Siedział przez jakiś czas bez ruchu, zaabsorbowany widokiem. Wreszcie, jakby upewniony, potrząsnął Zbyszkiem i szepnął:
- Patrz, tam w dole.
- Co? - mruknął po chwili Zbyszek. - Nic
z rzędem koni. To dopiero Angole będą ślipia wybałuszać. Murzyna sobie na hajduka wynajmiemy.<br>Zbyszek tymczasem już drzemał z głową wtuloną w ramiona. Rotmistrz wyciągnął szablę i jął się zabawiać katapultowaniem kamyczków w powietrze. Po kilku minutach zajęcie to go znudziło, wobec czego schował szablę i myśli skierował wpierw na maciorę Kunegundę, a potem na mapę Lechistanu w antykwariacie, którą chętnie by kupił, żeby zawiesić w sali rycerskiej. Nagle coś u stóp pagórka zwróciło jego uwagę. Siedział przez jakiś czas bez ruchu, zaabsorbowany widokiem. Wreszcie, jakby upewniony, potrząsnął Zbyszkiem i szepnął:<br>- Patrz, tam w dole.<br>- Co? - mruknął po chwili Zbyszek. - Nic
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego