ze szkołami o problemie, jedne zaprzeczają, że taki istnieje, inne w ogóle nie chcą się wypowiadać. Są jednak szkoły, takie jak np. szkoła przy ul. Grottgera, które nie widzą powodów, by nie mówić o swoich głodnych i zaniedbanych uczniach. - Czego tu się wstydzić? - pyta Barbara Moskwa. - Te dzieci częstokroć nie mają co jeść właśnie przez wstyd ich rodziców, którzy nie chcą się przyznać do biedy, nie przyjdą i nie poproszą o pomoc. Agatka przychodzi do szkoły zaniedbana. W szkole trudno ukryć, że ktoś ma wszy, że nosi ciuchy zebrane przez nauczycieli, że inaczej, bo agresywniej, się zachowuje. Agatka nawet nie je, jak inne