Hoolbert zeznała, że zrazu lekceważyła opowiadania Katarzyny, ale z czasem zaczęła traktować je poważnie. Rozmawiała nawet o tym z miejscowym sędzią, panem Weelbrunem, ale on uspokoił ją, że to tylko takie gadanie rozkapryszonej panienki, którą rodzice, dla jej dobra, krótko trzymają.<br><q><transl>- Kiedy powiedziałam mu, że Kitty jest psychicznie i fizycznie maltretowana przez panią Bulton</></> - ciągnęła swoje opowiadanie panna Hoolbert <q><transl>- sędzia odpowiedział, że to niemożliwe, gdyż oboje państwo Bultonowie są przecież takimi zacnymi ludźmi i w każdą niedzielę widuje ich razem w kościele na nabożeństwie. Tak czy inaczej, nikt nie chciał zauważyć, co tam się naprawdę działo. A działo się tak, że