Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 2 (150)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
Hoolbert zeznała, że zrazu lekceważyła opowiadania Katarzyny, ale z czasem zaczęła traktować je poważnie. Rozmawiała nawet o tym z miejscowym sędzią, panem Weelbrunem, ale on uspokoił ją, że to tylko takie gadanie rozkapryszonej panienki, którą rodzice, dla jej dobra, krótko trzymają.
- Kiedy powiedziałam mu, że Kitty jest psychicznie i fizycznie maltretowana przez panią Bulton - ciągnęła swoje opowiadanie panna Hoolbert - sędzia odpowiedział, że to niemożliwe, gdyż oboje państwo Bultonowie są przecież takimi zacnymi ludźmi i w każdą niedzielę widuje ich razem w kościele na nabożeństwie. Tak czy inaczej, nikt nie chciał zauważyć, co tam się naprawdę działo. A działo się tak, że
Hoolbert zeznała, że zrazu lekceważyła opowiadania Katarzyny, ale z czasem zaczęła traktować je poważnie. Rozmawiała nawet o tym z miejscowym sędzią, panem Weelbrunem, ale on uspokoił ją, że to tylko takie gadanie rozkapryszonej panienki, którą rodzice, dla jej dobra, krótko trzymają.<br>&lt;q&gt;&lt;transl&gt;- Kiedy powiedziałam mu, że Kitty jest psychicznie i fizycznie maltretowana przez panią Bulton&lt;/&gt;&lt;/&gt; - ciągnęła swoje opowiadanie panna Hoolbert &lt;q&gt;&lt;transl&gt;- sędzia odpowiedział, że to niemożliwe, gdyż oboje państwo Bultonowie są przecież takimi zacnymi ludźmi i w każdą niedzielę widuje ich razem w kościele na nabożeństwie. Tak czy inaczej, nikt nie chciał zauważyć, co tam się naprawdę działo. A działo się tak, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego