trzy .<br>Po drugiej partii nastąpiła krótka przerwa, wujek napełnił dwa małe kieliszki jakimś trunkiem Baczewskiego. Ojciec zwolniony był od tego obowiązku, mówił że nie znosi smrodu alkoholu, ewentualnie to mija po pierwszym kieliszku, ale w takim razie po co ma zaczynać. Nawet w większym towarzystwie lub przy stole tylko symbolicznie manewrował kieliszkiem, jeżeli go opróżnił, to dyskretnie i nie do ust. Natomiast wujek twierdził, że karta lubi smród, zarówno alkoholu jak i tytoniu, chociaż też pił umiarkowanie i tylko dobry alkohol. Podobnie przy okazji ciotka i matka, a najdziwniejsze było to, że matka uczyła i wymagała od syna, żeby rozróżniał chociaż