historii, ale sobie tego nie uświadamiałem patrząc, jak przed zamknięciem trumny żałobnicy całują zwłoki w usta. Na pogrzebie Stalina, przed trzydziestu laty, żaden z jego opryczników nie śmiałby ucałować martwych warg wodza ludzkości: bałby się paść trupem.<br>- Spotkania, dyskusje nad przyszłością, formułowanie dalekosiężnych celów...<br>- To chyba coś w rodzaju loży masońskiej? - zapytałem.<br>- Pan nas przecenia! - zaśmiał się starszy pan. - Do masonerii należeli wpływowi politycy, bogaci bankierzy, prezesi wielkich towarzystw akcyjnych. My, bezspodniowcy, nie moglibyśmy zostać nawet odźwiernymi w loży!<br>- Wasz program zapewnia wam pewno poparcie prywatnej inicjatywy? - zapytał łysy.<br>- Staramy się im przywrócić poczucie wartości - odparłem z godnością.<br>- Przekonujecie ich, że