Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
Danke... - Po trzeciej łyżce Hans podniesie głowę.
- Jak niechcąco słyszałem, ksiądz proboszcz prowadzi tu istną placówkę naukową.
Z uśmiechem westchnie ksiądz Joachim. Przechyli talerz. Ostatnia łyżka.
- To nie ja prowadzę cokolwiek, to, jak by powiedziała Gerta, to ziemia tutejsza. Ona ludziom narzuca swój głos uroczysty. Jedni miną jej znaki, jak mijają te napisy w bocznej nawie... Hier ruht... Drudzy przystaną, żeby kamień odczytać. A tu jeszcze łacina pod stopą. Także polska śmierć wykuta obok herbów szlacheckich... Jak ta profesorka tu przyjedzie, moja "czarownica" otworzy przed nią swój słownik... Ma taką arkę, w której zebrała wszystkie imiona... tego, co chodzi, lata i
Danke... - Po trzeciej łyżce Hans podniesie głowę. <br>- Jak niechcąco słyszałem, ksiądz proboszcz prowadzi tu istną placówkę naukową. <br>Z uśmiechem westchnie ksiądz Joachim. Przechyli talerz. Ostatnia łyżka. <br>- To nie ja prowadzę cokolwiek, to, jak by powiedziała Gerta, to ziemia tutejsza. Ona ludziom narzuca swój głos uroczysty. Jedni miną jej znaki, jak mijają te napisy w bocznej nawie... Hier ruht... Drudzy przystaną, żeby kamień odczytać. A tu jeszcze łacina pod stopą. Także polska śmierć wykuta obok herbów szlacheckich... Jak ta profesorka tu przyjedzie, moja "czarownica" otworzy przed nią swój słownik... Ma taką arkę, w której zebrała wszystkie imiona... tego, co chodzi, lata i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego