Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
na wierzch czerwonosine odmrożenia, leczyła słońcem uparte strupy. Neutralne wróble zanosiły się świergotem. Żył dziwny świat ludzki, pełen jakichś nadziei. Wychudzeni mężczyźni mrugali do siebie na chodnikach, gdy szynami sunęły mijając się dwa przeznaczone tylko dla Niemców tramwaje numer 0.
- Śmierdzi, co? - wzdychali do siebie nieznajomi.
- Aha, dwa zera się mijają - demonstrował swą dobrą orientację dziesięcioletni synek inicjatora tej wymiany zdań.
Jakaś pani szła płacząc. Przed sobą w wyciągniętej ręce, jak okrwawioną szmatę po zabitym, niosła gazetę.
- Pewnie z listy katyńskiej... - przeleciał półgłośny komentarz pana z dyndającą na guziku paczką.
- Świąteczna babka aż pachnie - chłopak z gazetami skomentował kopiasty kształt, nie
na wierzch czerwonosine odmrożenia, leczyła słońcem uparte strupy. Neutralne wróble zanosiły się świergotem. Żył dziwny świat ludzki, pełen jakichś nadziei. Wychudzeni mężczyźni mrugali do siebie na chodnikach, gdy szynami sunęły mijając się dwa przeznaczone tylko dla Niemców tramwaje numer 0.<br>- Śmierdzi, co? - wzdychali do siebie nieznajomi.<br>- Aha, dwa zera się mijają - demonstrował swą dobrą orientację dziesięcioletni synek inicjatora tej wymiany zdań.<br>Jakaś pani szła płacząc. Przed sobą w wyciągniętej ręce, jak okrwawioną szmatę po zabitym, niosła gazetę.<br>- Pewnie z listy katyńskiej... - przeleciał półgłośny komentarz pana z dyndającą na guziku paczką.<br>- Świąteczna babka aż pachnie - chłopak z gazetami skomentował kopiasty &lt;page nr=59&gt; kształt, nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego