w tym żadnej przeszkody. Dopóki <br>nie znał, jak ukryte i odległe bywają przyczyny zła. Sądziłem, iż na to zezwalasz, <br>skoro nic nie mówisz przeciw! - zawołał Hill. Prawdę wołał. Ab-Ram był powiadomiony <br>o jego grzechu, lecz milczał, zajęty innymi sprawami, które mu się zdawały pilniejsze. <br>Poniechał obowiązku wymiaru sprawiedliwości, przyzwalając milcząco na nieprawość. <br>W oczach ludzi winowajcą był Hill. Kto był winowajcą w oczach Pana?<br>Ciężko było przewalać takie myśli w głowie, myśli nie znane dotychczas, niezrozumiałe, <br>gdyby je wyjawił, dla nikogo, czuć ciężar spojrzeń czekających na jego słowa. <br>Patrzą na niego jak na sędziego, on zaś czuje się podsądnym. Czekają