się nie kwapi, siedzenia nie obiera, juści każdy stoi wespół z drugimi, gdzie ta stanął, a w ciżbie, w tłoku, w duszności pospólnej... Wierzcie mi, widok to rzewny i miły dla oka boskiego - widok tej waszej prostoty, skromności poczciwej i małego o sobie mniemania?<br>Tu ksiądz Bończa, glos zawiesiwszy umiejętnie, milcząco a długo spoglądał po twarzach znieruchomiałej u jego stóp ciżby; rzekłbyś, umacniał się przez to w przekonaniu o trafności słów swoich, dopiero co wyrzeczonych.<br><page nr=137> I dopiero po chwili, jakby powściągając myśl zbyt pochopną, uniósł przed się wysoko dłoń prawą z wyprostowanym palcem wskazującym i potrząsając nią w powietrzu. <br>- Ale, o