żyć na mój rachunek, chociaż i tego można się po niej spodziewać, mąż zaspokaja wszystkie moje potrzeby, rżnie mnie, kiedy tylko mam na to ochotę, a ostatnio kupił mi Ferrari, to by było życie, ale nic z tego, maleńka, męża pewnie niedługo wypierdolą z pracy i koniec marzeń i perspektyw, milczenie się przedłuża, Joanna patrzy na niego wyczekująco, mogę po prostu wstać i wyjść, nie ma przecież przymusu odpowiadania, albo nie, skoro chce wiedzieć, to jej powiem, niech wie, jak mnie uszczęśliwiła, niech nie myśli, że wszystko jest świetnie, pewnie jutro przeszłaby do porządku dziennego nad wczorajszym wieczorem, ot, taki mężowski