w czasie <br>wojny:<br><br><q>Rymy, zabawko moja, szkatułko otwarta,<br>Pełna korali, wstążek, błyszczących kamieni;<br>Jak sroka gromadziłam was; najmilsze chwile<br>Spędzałam, przesypując was z ręki do ręki...<br><br>Dziś nie umiem przymierzać do słów moich ciężkich<br>Żadnej wstążki kwiecistej - nie potrafię dobrać<br>Barwy do barwy, dźwięku do dźwięku... Żegnajcie,<br>Dawne igraszki moje mistrzowsko-dziecinne,<br>Asonanse, podobne pustym łamigłówkom,<br>Układanym w beztroskim pocie czoła...</><br><br>Można by zakwestionować kategoryczność tych wyznań, zważywszy, że zostały <br>wypowiedziane w sytuacji kryzysowej, w czasie wojny, która zburzyła cały zaczarowany <br>świat autorki Pocałunków. Zbyt jednak są przenikliwe, sięgają samego sedna jej <br>poezji, powinny więc zostać potraktowane z należytą powagą. Tym