Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
przy swoim stole. Kłaniam się zdawkowo, niby że nie chcę dawać nikomu powodu do głupich uwag. Suzanne kiwa głową i uśmiecha się tak, że nikt nie może wyczytać z tego uśmiechu nic szczególnego. Ale ja mogę. Patrzy na mnie, gdy przechodzę. Czuję, że patrzy dalej, gdy ją mijam, i odprowadza mnie wzrokiem do mojego stołu. Trochę mnie to drażni.
- Świnie jesteście - powiadam siadając, tak żeby coś powiedzieć - nie obudziliście mnie i ledwie zdążyłem.
- Pana nigdy dobudzić się nie można; skarży się pan, że przeszkadzamy panu rozmowami, a potem pretensje.
- Pan to w ogóle cały dzień tylko by spał - dodaje inny.
- A
przy swoim stole. Kłaniam się zdawkowo, niby że nie chcę dawać nikomu powodu do głupich uwag. Suzanne kiwa głową i uśmiecha się tak, że nikt nie może wyczytać z tego uśmiechu nic szczególnego. Ale ja mogę. Patrzy na mnie, gdy przechodzę. Czuję, że &lt;page nr=19&gt; patrzy dalej, gdy ją mijam, i odprowadza mnie wzrokiem do mojego stołu. Trochę mnie to drażni.<br>- Świnie jesteście - powiadam siadając, tak żeby coś powiedzieć - nie obudziliście mnie i ledwie zdążyłem.<br>- Pana nigdy dobudzić się nie można; skarży się pan, że przeszkadzamy panu rozmowami, a potem pretensje.<br>- Pan to w ogóle cały dzień tylko by spał - dodaje inny.<br>- A
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego