Typ tekstu: Książka
Autor: Praszyński Roman
Tytuł: Jajojad
Rok: 1997
Powiedziała potem wtulona w górę ciała plantatora. Wielki posiadacz ziemski dmuchał cygarowym dymem i obejmował ją za szyję. Biło od niego gorąco rozpalonych pampasów.
- Stałam nocą w pustym mieście. Sama na ulicy. Bałam się.
Garcia pochylił głowę i pocałował Inge w szyję. Obwiódł językiem czarne znamię w kształcie łzy.
- Miasto mordować. Mnie też.
Inge podniosła się na łokciu.
- Co masz na myśli?
Argentyńczyk kopcił jak parowóz.
- Ja załatwić interesy w Niemcy i uciekać z Europa. Ten świat zginąć. Kaput.
- A ja?
Tłuścioch uśmiechnął się.
- Ja żaden głupiec. Ja biorę ciebie do Argentyna.
- Tak? - Inge przybrała minkę wdzięczącego się psiaka. - A jaka
Powiedziała potem wtulona w górę ciała plantatora. Wielki posiadacz ziemski dmuchał cygarowym dymem i obejmował ją za szyję. Biło od niego gorąco rozpalonych pampasów.<br>- Stałam nocą w pustym mieście. Sama na ulicy. Bałam się.<br>Garcia pochylił głowę i pocałował Inge w szyję. Obwiódł językiem czarne znamię w kształcie łzy.<br>- Miasto mordować. Mnie też.<br>Inge podniosła się na łokciu.<br>- Co masz na myśli?<br>Argentyńczyk kopcił jak parowóz.<br>- Ja załatwić interesy w Niemcy i uciekać z Europa. Ten świat zginąć. Kaput.<br>- A ja?<br>Tłuścioch uśmiechnął się.<br>- Ja żaden głupiec. Ja biorę ciebie do Argentyna.<br>- Tak? - Inge przybrała minkę wdzięczącego się psiaka. - A jaka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego