Niebo przed długim nosem "Czarownicy" było wciąż czyste i bladobłękitne. Wiszące nieco wyżej z lewej burty<br>słońce oślepiająco odbijało się w oszkleniu obszernej kabiny, smagało upałem głowę i piersi, przylepiało bieliznę do ciała. Szczęście, że przyciemniony przeciwsłoneczny wizjer szczelnego hełmu skutecznie filtrował ten nieznośny blask. Szedł wytrwale w morze, aż morze otoczyło go zewsząd.<br>O'Grady zmniejszył nieznacznie utrzymywany dotychczas kąt wznoszenia i do pełnych zwiększył obroty turbin obu Pratt Whitney'ów J57-P-13. Znajome przyspieszenie wcisnęło go w fotel, gdy mocarne Pratty pchnęły maszynę ku barierze dźwięku. z zadowoleniem śledził jak wąska strzałka machomierza mija jedynkę, potem przeskakuje na 1.2