Typ tekstu: Książka
Autor: Kofta Krystyna
Tytuł: Wióry
Rok: 1996
domach, czarnosiwy
ptak na szczycie topoli patrzy w okna, dużo
widzi, wielu informacji mógłby udzielić,
dzwonią tramwaje, wyjeżdżają dziesiątki,
dwójki, dzieci śpią mocnym nadrannym snem, nie
potrzebują wstawać rano do szkoły, bo zaczęły
się wakacje, śpią jeszcze urzędnicy pracujący
w Dyrekcji Tramwajów, obecnie Miejskie Przedsiębiorstwo
Komunikacyjne, skrót EmPeKa, konduktorzy
i motorniczy są już na miejscu.

Czarny ptak załopotał nerwowo skrzydłami,
ocierając pióra o liście drzewa morelowego,
ale kiedy przekonał się, że ten długi świdrujący
dźwięk to po prostu budzik, siedział dalej spokojnie,
zupełnie inaczej niż gołębie i wróble krążące
bez potrzeby między domami.

Zaczął się już najwcześniejszy letni ranek.
Stróżka polewała
domach, czarnosiwy <br>ptak na szczycie topoli patrzy w okna, dużo <br>widzi, wielu informacji mógłby udzielić, <br>dzwonią tramwaje, wyjeżdżają dziesiątki, <br>dwójki, dzieci śpią mocnym nadrannym snem, nie <br>potrzebują wstawać rano do szkoły, bo zaczęły <br>się wakacje, śpią jeszcze urzędnicy pracujący <br>w Dyrekcji Tramwajów, obecnie Miejskie Przedsiębiorstwo <br>Komunikacyjne, skrót EmPeKa, konduktorzy <br>i motorniczy są już na miejscu.<br><br>Czarny ptak załopotał nerwowo skrzydłami, <br>ocierając pióra o liście drzewa morelowego, <br>ale kiedy przekonał się, że ten długi świdrujący <br>dźwięk to po prostu budzik, siedział dalej spokojnie, <br>zupełnie inaczej niż gołębie i wróble krążące <br>bez potrzeby między domami.<br><br>Zaczął się już najwcześniejszy letni ranek. <br>Stróżka polewała
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego