Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
gęsty, mokry i zamglony kompleks buków, cisów, olch i grabów, bardzo poważnie się prezentował. Tak poważnie, że aż ciarki chodziły po plecach. Czuło się od razu drzemiące gdzieś tam w gąszczu zło.
Konie chrapały, rzucały łbami.
I jakoś nie wzbudził sensacji zbielały szkielet leżący przy samym skraju drogi.
Samson Miodek mruczał cicho.
Nel mezzo del cammin di nostra vita
mi ritrovai per una selva oscura
ché la diritta via era smarrita...
- Chodzi za mną - wyjaśnił, widząc spojrzenie Reynevana - ten Dante.
- I wyjątkowo pasuje - wzdrygnął się Szarlej. - Milutki lasek, szkoda gadać... Samemu tędy jechać... Po ciemku...
- Odradzam - rzekł, podjeżdżając, Huon von Sagar
gęsty, mokry i zamglony kompleks buków, cisów, olch i grabów, bardzo poważnie się prezentował. Tak poważnie, że aż ciarki chodziły po plecach. Czuło się od razu drzemiące gdzieś tam w gąszczu zło.<br>Konie chrapały, rzucały łbami. <br>I jakoś nie wzbudził sensacji zbielały szkielet leżący przy samym skraju drogi.<br>Samson Miodek mruczał cicho.<br>Nel mezzo del cammin di nostra vita<br>mi ritrovai per una selva oscura<br>ché la diritta via era smarrita...<br>- Chodzi za mną - wyjaśnił, widząc spojrzenie Reynevana - ten Dante. <br>- I wyjątkowo pasuje - wzdrygnął się Szarlej. - Milutki lasek, szkoda gadać... Samemu tędy jechać... Po ciemku...<br>- Odradzam - rzekł, podjeżdżając, Huon von Sagar
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego