sprawiają, że pejzaż uznaje go za swój wytwór, za własne dziecko - na równi z bryłami piaskowca, omszałymi kłodami i resztą naturalnego dobrodziejstwa.<br>Trzy cylindry, cztery litry pojemności, dwie gąsienice, miska olejowa wielkości wanienki, skrzynia biegów jak komoda i to właściwie wszystko. Ciągnik artyleryjski z drugiej wojny. Janek obchodzi go dookoła, mruczy jakieś przekleństwa, pewnie to co zwykle, ogląda wgniecioną chłodnicę, zeszłoroczne błoto, kłąb stalowych lin na wyciągarce, trzy martwe wskaźniki, potem zagląda do baku, sprawdza olej i z niedowierzaniem kręci głową. Potem bierze korbę i próbuje poruszyć silnik. Ciężko to idzie, więc ciska pod miskę kłąb szmat, polewa ropą i podpala