armię, groźną, bitną, wyruszającą na wojnę nie w nadziei zdobycia władzy, łupów, zaszczytów czy jakiejkolwiek nagrody, lecz z religijnego obowiązku.<br>I właśnie mułłowie, nierozumiejący, co to jest rewolucja, niewyznający się w politycznych zawiłościach, ogłaszali świętą wojnę, dzięki czemu stawała się ona dla wiernych taką samą oczywistą powinnością jak modlitwa. Do mułłów należało rozstrzyganie, czy cel wojny został osiągnięty, czy też może zdradzony. Wioskowi mułłowie nie byli ani mędrcami, ani przywódcami z namaszczenia. Służyli raczej swojej wioskowej wspólnocie wiernych, niż nią rządzili. Jeśli biedna była wieś, biedny był także wioskowy mułła, utrzymujący się z dziesięciny, jaką płacili mu wieśniacy za to, że